czwartek, 6 grudnia 2018

Podsumowanie i cele #3



złota jesień

                                        Za oknem,każdy widzi,działa jesień.
 Nie każdemu w przeciwieństwie do mnie to się jednak podoba.
Ja uwielbiam jesień za tę nostalgię którą niesie,za te kolory pełne wpomnień,powietrze które pachnie magią i za ten deszcz,który sprawia że mogę spokojnie myśleć.
Tak naprawdę dzieje się niewiele,czas płynie inaczej i zaznaczam nie mam tu na myśli tego,iż szybciej się ściemnia.
Żadna pora roku nie wywołuje we mnie takich emocji jak właśnie jesień.
Czas gorącej herbatki z cytryną,sokiem malinowym,czas cieplutkiego kocyka i fikuśnych polarowych skarpet, bezcenny czas z książką.
Jeśli chodzi o książki...obecnie czytuję ks.Jana Kaczkowskiego.Piękne i bardzo mądre.
Wiem,wiem pewnie cała blogosfera ma to już za sobą,ale ja dopiero teraz poczułam potrzebę tej lektury,choć słyszałam już dużo wcześniej.


 
polska jesień


  Z wielką uwagą czytam również strony poświęcone tematyce minimalizmu.Zadaję sobie pytanie,kluczowe chyba,ile rzeczy potrzebujemy mieć wokół siebie aby czuć że jesteśmy szczęsliwi.
Moja odpowiedź brzmi coraz mniej,mało,prawie nic.
Dziesiąty kubek w modny akurat motyw,talerzyki,rameczki,świeczuszki...Owszem są cudowne ale...
Nie mam już tej potrzeby od dawna,ale czytając te wszystkie blogi,uświadamiam sobie że jeszcze nie jedno przedemną.
Są rzeczy których posiadanie nie ma dla mnie znaczenia,albo ma niewielkie,ale jako iż jestem rękodzielniczką,to sami rozumiecie,przydaSię,potrafią się piętrzyć.
   Jednak idąc tropem fali pozytywu POSIADANIE MNIEJ,z tymi moimi
przypadłościami,pozwoliłam sobie działać i na polu z przydaSię.
Zmiana myślenia to krok numer jeden.
Dodatkowym bodźcem do działania jest również fakt,iż przeprowadzamy się do nowego lokum,i jak przystało na nowe początki,chcę by było poprostu inaczej -MNIEJ.
                               
                                         
                                             PLANY NA GRUDZIEŃ

O ile cały listopad udało mi się ignorować świąteczne wystawy,i dotrwałam prawie nienaruszona do grudnia,o tyle w grudniu już nic nie udaję,ale trwam przy swoich zamysłach spokoju i totalnego zwolnienia.I zamierzam,podobnie jak w zeszłym roku,włączyć tryb slow.
Żadnej tam przedświątecznej gorączki,blaków frajdejów /pisownia celowa/,okupywania marketów,nerwowych sytuacji /dopuszczalna norma 1/.
Czas zwłaszcza w grudniu,zasuwa nieubłagalnie i szkoda byłoby go marnować na histeryczne wręcz zabiegi.
Nie będę modelową kobietą /żeby nie było,nic do takich kobitek nie mam/żoną,matką,będę natomiast uśmiechniętą,wyluzowaną na ciele i umyśle,skupioną na rodzinie,ch.j.wą panią domu.
Chcę aby w szczególności ten czas, był czasem który zostanie w pamięci, i będzie miłym wspomnieniem.
 Więc kończąc...


                              Sobie i Wam życzę cudownego grudnia.

4 komentarze:

Copyright © ToiOwo , Blogger